Tak wiele myśli kłębiących się w mojej głowie, tak wiele wspomnień, których wolałabym nie pamiętać... Wszystko teraz jest inne, tylko uczucia są wciąż te same. Dziś jest jeden z tych wieczorów, które spędzam w samotności z słuchawkami na uszach zastanawiając się "co dalej?". Nie mogę wciąż użalać się, zastanawiać "co by było gdyby?" i tym podobne. Muszę żyć... Ale nie tak jak do tej pory - z dnia na dzień. Muszę spędzać każdy dzień, jakby miał być moim ostatnim dniem. Tylko zawsze łatwo się mówi. Tracąc jego straciłam cząstkę siebie - tą, która zawsze dbała o swoje pasje, rozwijała je. Teraz nawet o tym nie myślę tylko walczę o przetrwanie, jakbym miała bez niego umrzeć. Nie podoba mi się to.