Dziwne, że wszyscy widzą to, do czego ja tak bardzo nie chce dopuścić do swojej świadomości, mimo że mózg o tym doskonale wie. I próbują mnie przekonać. Żebym dała sb spokój, że robie źle, że nic nigdy z tego nie będzie. I trudno. Może nie będzie. Ale w tym momencie to jedna z niewielu relacji nie skażona żadną spiną, jest czysta i potrzebna mi do funkcjonowania. I nie powem że wyzwala we mnie tylko pozytywne emocje, bo są chwile kiedy mam ochotę uderzyć tego człowieka w twarz i powiedzieć żeby oprzytomniał i żeby przestał być ślepy na innych, i może ta relacja występuje tylko wirtualnie, pomiędzy naszą dwójką, i może codziennie daje mi nadzieję i równie codziennie mi ją odbiera, to jest to chyba najlepsze co mogę teraz mieć. I mimo, że na życiowej sinusoidzie jestem aktualnie na spadku, więc największy dołek jeszcze przede mną, to wierzę w lepsze jutro.
"Jeżeli nie spróbujesz nigdy się nie przekonasz. Walcz!"
~ dzięki Mamo <3