Wróżby z fusów kochana to straszny zabobon
to niepokój i chaos, to dyktat łyżeczki.
Zróbmy sobie herbatkę z torebi lub teczki
z czegokolwiek kochana. Byle tylko z sobą.
I słoneczko cytryny dodajmy do smaku
niech i gorzko czasami ale chociaż świeci.
Siądźmy czasem przy sobie, przed sobą,
naprzeciw
a przy święcie wypijmy lampeczkę koniaku.
I targajmy za uszy krnąbrne filżanki
płoszmy łyżką srebrzystą plugawą pogodę
zamieszajmy wieczory, południa i ranki
niech na dnie się odnajdzie złoty samorodek gdy przejrzystość zyskują tiulowe firanki
kiedy noc jest jak sitko a księżyc jak spodek.