53,5 kg
Boże, jak ja się boję tego grupowego spotkania, chyba zrezygnuję.
W szczególności, że zaczęłam wstydzić się swojego ciała bardziej niż kiedykolwiek. I nie pomagają stare zdjęcie gdzie byłam serio grubiutka, bo miałam 57 kg. Nie widzę żadnej różnicy pomiędzy 57 a 53 i to jest najgorsze.
No i one się już znają wcześniej, więc zapewne będą rozmawiać tylko między sobą. Ale to w porządku, posłucham. I tak nie lubię się udzelać.
Ostatnio starałam się bardzo podatna na zranienia. Pewna osoba do żartów nazwała mnie szmatą (nie pierwszy raz) a ja zaczęłam się z nią kłócić jak nigdy.
Inna osoba dziś napisała, również do żartów, że zostanę bez głowy, a mi zrobiło się jakoś smutno.
Źle mi.