Jest cudowny poranek, piękny, słoneczny, uśmiechnięty.
Chyba muszę skoczyć do szkoły i oddać plan ramowy, ale najpierw beverly hills, moda na sukces i zamiana żon, borzeborzeborze, uzależniłam się od seriali.
Boli mnie głowa, ale nadal się usmiecham, do tego mam nowy piękny kubek do kawy, kocham go, już go kocham.
I bluzkę z biustem na wierchu, i dużo innych rzeczy, i piękne nowe balerinki, i w ogóle, borzeborzeborze, pięknie.
Uśmiecham się.
Do Was i do świata.
Uśmiechajcie się też.
EDIT
ojca zabrała karetka, chuj uśmiechowi w dupę.