FAJNY DZIEŃ HEHE
dobra, miałam nic nie pisać więcej, ale napiszę, bo za miesiąc nie będę wiedziała o co chodziło.
nawet fota nie z dzisiaj tylko z wakacji.
mało ostatnio tych zdjęciuszek. są jakieś robione dzisiaj, ale wyglądamy wszyscy jak gówno, więć bez sensu.
NOWIĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘC...
opiszę sobie tak fajnie, bo jest taka moda krok po kroku mój dzionek.
no to hehe najpierw się opierdalałam i wykąpałam, skończyłam 5 sezon house'a, a potem spóźniłam się na 811 i myślałam, że B. mnie zabije, ale tego nie zrobiła. no i widziałyśmy super duperkę, mam nadzieję, że kiedyś ją jeszcze zobaczymy, tak pięknie poprawiał grzywkę, miałam wrażenie że bieber przed tą swoją łodzią przyjechał do sosnowca na jakieś wakacje naprawdę. no, potem poszłyśmy sobie do silesii, ale hola hola, nie tak szybko. była taka obrzydliwa pogoda, ale musiałyśmy iść do parku po drodze i się dotlenić, niby znalazłyśmy jakiś dach, no ale gówno. modliłyśmy się tylko, żeby już znaleźć się w środku, no bo tak sypało i w ogóle ogólnie to masakra i fuj. stwierdziłam wtedy, że ten dzień jest okropny i go nienawidzę. no ale poszłyśmy, byłyśmy głodne, więć zjadłyśmy, a potem poszłyśmy do sklepów i nagle ten dzień nabrał kolorów i stałyśmy się na chwilę najszczęśliwsze na świecie, bo kupiłyśmy sobie plecaczeq i buciki. było ślicznie. no. droga do domu to była słaba dość no i długa, bo była taka brzydka pogoda no i jechałyśmy znowu bez biletu i ludzie dziwnie się patrzyli chociaż ja nie wiem co jest złego w rozmowie, no ja nie wiem. wysiadłyśmy w centrum i poszłyśmy do maka spotkać się z Paulą i Pałką, moją ulubioną sobie parą gołąbeczków. byliśmy sobie, siedzieliśmy spoko siema, Pałeczka nie szczędził sobie uszczypliwości wobec mnie, no ale przywykłam. potem pojechaliśmy wszyscy 4 tramwajem nr 15 do plejady, ale w sumie to cały czas się ścigaliśmy, no bo przecież pan Pałka musi się ze mną pokłócić, bo on zawsze zna drogę lepiej. później jak już kupiliśmy długopisy, to Paula pojechała do domku, ja z B. poszłyśmy po chleb, potem B. poszła do domu, a ja do Kacpra na herbatkę, posiedzieliśmy sobie i było miło, a potem sobie poszłam do domu i też było miło, a teraz siedzę i zdaję sobie sprawę z różnych rzeczy, ale nie jest źle właściwie...
jutro/dzisiaj plejada po raz trylionowy, trzeba odebrać zdjęcia i kupić nową książkę Hannah i Fitzka (oczywiście z B.)
mam nadzieję, że to wszystko, buziaczki <3