Dzisiejszy dzień zaliczam do pełnych wrażeń dlatego, że w moim kochanym liceum rzekomo podłożona była bomba, co było kompletną bzdurą, jednak zostaliśmy ewakuowani ze szkoły i w taki oto piękny sposób moje piątkowe lekcje zakończyły się już o godzinie 09:00.
Wreszcie znalazłam czas na relaks na basenie z Kasią i wykonanie innych czynności.
Jest w miarę stabilnie, co mnie satysfakcjonuje, chociaż mówiąc szczerze czuję się coraz gorzej.
Byle do niedzieli. Wtedy zregeneruję się w twarzystwie męża. Wierzę, że będzie dobrze.