Zazwyczaj to zaczyna się przypadkiem, patrzysz na mnie jakoś ukradkiem
i nieznacznie, nic nie znaczysz dla mnie jeszcze,
choć mieszkamy w jednym mieście to wcale się nie znamy,
przedstawiają nas znajomi, wreszcie rzucasz krótki uśmiech,
ja pije wódki łyk i przez chwilę, zanim usnę myślę "z kimś już mógłbym być"
i chwile później wpadasz na mnie w przedpokoju ,
Twoje oczy trochę smutne, chyba patrzą prosto w moje
i nic nie mówisz znów, ja milczę też, ale oboje mówimy
"Chyba chcę, lecz wybacz, wiesz, trochę się boję"
i chyba sięgnę zanim wyjdziesz, rzucasz mi "dobranoc"
i widzę w Twojej twarzy, ktoś Cię wcześniej mocno zranił,
i tak zanim się poznamy domyślamy się,
co to drugie ma na myśli przez ten pierwszy miesiąc,
i z tych niedopowiedzianych spojrzeń, gestów i słów
rodzi się zainteresowanie, by czas zepsuć to mógł.