Monotonia ostatnich dni strasznie mnie przeraża. Przeraża mnie to, ze bez problemu jestem w stanie przewidzieć co sie zaraz wydarzy. Przeraża mnie to, ze tak naprawdę jestem z tym wszystkim sama. Słowa wypowiadane do partnera są słowami nieodpowiednimi do sytuacji, bo przecież - po co mam mu mowić, co leży mi na sercu, skoro pewnie oleje to, powie, ze marudzę albo przemilczy, co będzie oznaczało tak naprawdę, ze nie do końca zrozumiał co mam na myśli. Tak wiec - jestem sama ... Nie przywyklam do tego - do samotności.