Czasami sama jestem zszokowana tym , jak bardzo życie może zaskakiwać...
Po jednym z najgorszych weekendów w życiu w mojej głowie panował haos. Moja obecność w szkole była tylko aspektem fizycznym. Nie mogłam się na niczym skupić. Oczywiście. "Założyłam " ta samą maske co zawsze. Udawałam , że wszystko jest wporzadku. Uśmiechałam sie , śmiałam. Nie chciałam nikogo dopuścić do wiedzy o tym , jak bardzo mi źle...
A przecież potrzebowałam pomocy...
A przecież rozpadałam się od środka...
Nie zauważyłam , kiedy to wszystko wyszło na jaw. Jak otworzyłam usta wypłyneły z nich niekontrolowane potoki słów...
Po chwili skarciłam samą siebie..
"Dlaczego ja to mówie? "
Bałam się.
Nie sądziłam , że właśnie ta osoba wyciągnie do mnie rękę. Że pocieszy , porozmawia...
To niesamowite uczucie , kiedy okazuje sie , że jest ktoś jeszcze na kogo najwyraźniej możesz liczyć....
To było wspaniałe...magiczne.
DZIĘKUJE :*