Znasz to?
Tą chwilę, gdzie chciałeś stanąć na głowie,
aby zapunktować u kogoś?
Aby zdobyć czyjeś względy?
Pamiętasz, jak byłeś gotowy na zmianę,
na kompromisowe dotarcie się w relacji?
Przypominasz sobie,
jak byłeś gotów na stworzenie ciężką pracą pięknej relacji z osobą,
do której pchało Cię serce?
Pamiętasz ten zasrany ból,
gdy ktoś ślepy nie widział twych starań?
Ten zawód,
gdy ktoś nigdy Nic nie docenił?
To pęknięte serce,
gdy ktoś bez podania przyczyny,
po prostu Cię zostawił?
Ciebie,
i cale twoje serce,
które miałeś na dłoni dla kogoś?
Pamiętasz ten ból?
Chyba każdy z Nas go zna.
i raczej nikt nie chce powtórki.
Prawda bracie jest taka,
że jak trafisz na chujową znajomość,
to nawet jak oddasz jej cały swiat to usłyszysz,
że wolałaby inną planetę.
Prawda jest też taka,
że jak znajdziesz odpowiednią osobę to wystarczy twoja obecność,
abyś spełnił jej oczekiwania w stu procentach.
Nie pchaj się w relację z tymi,
którzy są ślepi na twe starania.
Szukaj tych,
którzy wzrokiem wynajdą Cię w tłumie.
To,
że potrafisz tworzyć relację,
rozmawiać, tworzyć kompromis, proponować rozwiązanie sytuacji,
wybaczać, przepraszać, przyznawać się do błędu świadczy o Twej sile.
To, że ktoś jest biedakiem i nie widzi najcenniejszego,
jest jego wielkim problemem.
Zostaw ich w świętym spokoju.
Niech siedzą w swym bogactwie materialnym sami,
gdy my bez wkładu finansowego zdobędziemy za rękę świat.
Nie proś się NIGDY o czyjeś zaintetssowanie Tobą.
Zostaw ich.
Odpuść.
Zagryź zęby, uśmiechnij się, podziękuj i odejdź.
Zostaw ich w świętym spokoju.
Jeszcze mi będziesz dziękować.
Znajdź osobę, która tak samo pojedzie do Ciebie,
jak Ty do niej.
Która w kłótni, złapie Cię za rękę,
a nie zostawi samego.
Kto doceni twoją obecność,
a nie zarzuci twe zabieganie.
Kto Cię odwiedzi,
zanim Ty zapropnujesz spotkanie.
Znajdź kogoś,
kto o Ciebie zadba lepiej,
niż Ty sam.
Reszcie podziękuj.
Niech spierdalają.