photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 1 MARCA 2017
Kilka spraw zaczyna się nawarstwiać, niedomówienia zmieniają się w problemy. Proste sprawy eskalują to rozmiarów niepotrzebnie wielkich. Duszę się, czuje że uchodzi ze mnie życie, zaczynam dokładniej rozumieć jaki błąd popełniłem. Błąd, który tlił się w przeszłości i ma wpływ na przyszłość. Nie wiem jak mam się zachowywać, wszystko co robię, czego oczekuję, jest nie takie jak być powinno - według niej. Powoli tracę siebie, zdrowe zmysły. Nie ma momentu bez nerwów, nie ma nocy bez łez. Nie ufam jej. Boję się, że ją stracę i boję się, że nigdy od niej nie odejdę. Paradoks. Kocham ją i nienawidzę. Z taką sama siła. Ostatnie podrygi traconego życia, niszczonej miłości i deptanej nadziei.
Zamknąć wszystko co złe i rzucić w otchłań.
Tak się czuję. Zimny pot mnie zalewa, nie wiem jak mam żyć. Co zrobiłem źle? Może nie co, ale dla kogo?
Nie poznaję siebie, nie poznaję jej. Jestem całkiem sam, nie mam nikogo, a jedyna osoba, która ma być wsparciem - jest największym ciężarem. Jest jak pętla u szyi. Jest miłością mojego życia i nienawiścią mojej egzystencji. Jest największą radością jaką miałem i największym smutkiem, który mrozi mnie do kości. Jest światłem i ciemnością.
Kocham ją, mógłbym zabijać dla niej.
Ba, zabiłem.
Dla
Niej
siebie.