To dzisiaj tak na znak nadziei świeczki. Póki świeczka nie zgaśnie miejmy nadzieje. W końcu coś trzeba mieć..
Więc jeszcze raz wielki szacunek dla Pana, o którym mowa była w poprzedniej notce. Nie wiem jak dałabym sobie bez Ciebie radę, dziękuję za średnią prawie 4,0, za wsparcie, za uwolnienie od narkotyków i za tyle szczęścia i miłości. Tak cholernie Cię przepraszam... . Jestem głupia. Co było potem ? Potem wróciłam. Wróciłam do chłopaka, o którym pisałam w pierwszej notce. Tak cierpiałam przez niego i jestem żałosna i głupia, bo znów żałuje. Możecie mnie tępić. W końcu nie wchodzi się do tej samej rzeki dwa razy. Trudno, mała, głupia, żałosna dziewczynka ze mnie. Bo tak nagle po rozstaniu moim z chłopakiem z poprzedniej notki, pojawiłeś się ty. Byłeś wcześniej, ale tym razem wszedłeś w moje życie takim ogromnym krokiem. Jak to było? Pare dni po rozstaniu, zjawiłeś się, próbowałeś pocieszyć. Usiadłeś mi na udach i pamiętam tylko słowa " jeśli ze mną nie będziesz to nie zejdę nigdy.. ". Wiesz, nie byłeś ciężki, ciężkie wtedy było moje serce. Ciężkie było moje sumienie. Nie potrafiłam Ci odmówić, bo w końcu kurwa kochałam Cię, kochałam Cię za przeszłość. Szkoda, że zapomniałam o tych złych chwilach. Trudno, głupia miłość. I to tak nagle się stało, nagle się tak zakochałam. Nie wiem kiedy mi tak odbiło , przecież to tylko pare miesięcy... . I było cudownie , choć byłam zajebiście zazdrosna, że wiecznie się kłóciliśmy z zazdrości. I pamiętam kiedy przytulając mnie mówiłeś, że masz cały swój świat w ramionach. Nie wiem czy wiesz, ale twój świat się zrujnował. A pamiętasz kiedy kłóciłeś się, że kochasz mnie bardziej niż własna matka? Jak mówiłeś, że kiedy poprosisz ją o moją ręke to będzie dobra gadka? I nie umiałeś nigdy ze mną pogadać, czułeś się debilem, bo kiedy było źle myślałeś, że nie umiesz pomóc. A mi? Mi tylko wystarczyło, że byłeś. I cudownie spędziłam z tobą urodziny, zajebiste wakacje były. Dziękuję za ten czas. I nagle tak jakbyś zniknął. Nie wiedziałam gdzie się podziałeś. Chodziłeś do pracy? Podobno tak było. I znów ta jebana odległość. Każdy powód był dobry byś zaczynał kłótnie. I powiedziałeś to. Najgorsze co mogłam usłyszeć. Że moja miłośc Ci nie wystarcza, że nie jestem wystarczająco dobra. Mogłeś powiedzieć wprost, a nie sugerować. I co to miało znaczyć ? " jesteś niewystarczająca, kocham Cię , nie chcę zrywać " , przykro mi, ale tak to wyglądało. I wtedy poczułam jak mój świat się wali, jak serce kruszy się, jak siły opadają, jak trace zmysły, jak brakuje słów. I nic nie mówiąc poszłam..Poszłam i żałuje. Tylko dlaczego to ja Cię przepraszam ? Dlaczego mimo tego, że krzywdzisz mnie, że mówisz mi najgorsze słowa jakie mogłam usłyszeć, ja tęsknie pierwsza? I czekam na Ciebie, czekam już dwa tygodnie, a Ciebie nigdzie nie ma. I dlaczego jestem taka tępa? Nie powinnam Cię przepraszać, a ja ciąglę modlę się do Boga, czekam, płacze, chcę już żebyś wracał. Może nie wrócisz,może dwa tygodnie to długo...Ale nie dam rady... Błagam kurwa wróć ...
Proszę was o jedno, módlcie się żeby wrócił , módlcie się ze mną !
Jedźcie mnie, wyzywajcie, wyśmiewajcie się. W tej notce opisuje sytuację, którą przeżywam teraz. Nie wspominam już o narkotykach i tych sprawach, bo zauważyłam, że kilka osób ma z tym problem.
Inni zdjęcia: 1439 akcentova:) dorcia2700Żurawie jerklufotoNobody's listening waferowaNad jeziorem patrusiagdWyjątkowo zimny kwiecień bluebird11Italy diebabydieŻal straconego czasu pragnezycpelniazyciaJedno wątpiące serce wystarczy philosophysophieJedno wątpiące serce wystarczy philosophysophie