I wróciłam z Bydgoszczy... To była dosłowna wyprawa z przygodami... nie dość że się w BDG zgubiliśmy to jeszcze w drodze powrotnej jakieś 70km od domku pękł nam pasek klinowy... ale jakoś udało nam się dojechać... I wogóle Mikołaj do mnie zadzwonił! Pzrypomniał sobie o mnie cholera jedna....
Moje kochanie zrobiło jajówkę... i muszę powiedzieć że dobra jest...
Uciekam jeść!