Photoblog umiera śmiercią naturalną, no cóż, trudno. Dzisiaj jest sobota i mam pierwszy weekend, który mogę spędzić w domku od dawna ;) Potrzebuję tego, bo ostatnimi czasy bardzo mało śpię i jestem ciągle zmęczona. A na dodatek te upały sprawiają, że robię się coraz bardziej złośliwa xd
Przez miesiąc dużo się wydarzyło, była majówka, potem matury i różne spotkanka. Parę imprez, dużo sprawdzianów.
Przedwczoraj byłam na juwenaliach <3 Raggafaya, Podsiadło i Strachy! A najlepsze jest to, że dostałam bilety za free, i kręciłam interesy życia! Potem nocowanko u Mary, czytanie streszczenia Zbrodni i Kary, "picie' herbaty, a potem wstawanie na 7:10 na wf. Nie wiem dlaczego nikt nam nie wierzył, że wstaniemy :) To nie był aż taki wyczyn. No i wczoraj mieliśmy zakończenie projektu z ekonomii i dowiedziałam się, że mam bardzo dobrze rozwinięte umiejętności interpersonalne i komunikacyjne!
A ogólnie to ten rok do matury uświadamia mi jak bardzo nie mam planów na przyszłość, więc muszę się zacząć ogarniać...
Dzisiaj kilka piosenek, a co mi tam ;)
Raggafaya, tak koncertowo!
Strachy, też tak koncertowo ;)
Chet Faker I'm into you
i ostatnio jedna z moich ulubionych piosenek
Metronomy The Look
PS. Chyba nie napisałam nigdzie wcześniej, że jadę na Orange Warsaw Festival! 20dni!