Poświęciłam wszystko. Mam nadzieję, że się opłaci.
Przede mną ciężka praca. Myślę jednak , że sam fakt decyzji dotyczącej wyjazdu, tak ryzykownego i niepewnego oraz to, że świetnie odnalazłam się w nowym środowisku, wśród nowych ludzi, nowych kultur, języka, dowodzą tego,
że ciężka praca nie jest mi obca.
Ostatnio uświadomiłam sobie, że w Polsce robiłam za wiele. Działałam na różnych płaszczyznach tak naprawdę nie poświęcając się niczemu W PEŁNI.
Tutaj wiem już co jest moim celem. Jestem sama. Mama mnie już nie utrzymuje i postaram się by tak już pozostało.
Męczyło mnie to, że jestem zależna od rodziny.
Teraz, gdy mogę polegać praktycznie na samej sobie , czuję się lepiej, czuję się świetnie.
Niektórzy ludzie pytają mnie, dlaczego we mnie tak silnie zakorzenione poczucie dążenia do niezależności już w tym, tak młodym wieku. Odpowiadam, że nie mam pojęcia. Myślę, że każdy człowiek z ambicjami podchodzi do tych spraw w podobny sposób.
Dlatego pomimo obaw, rozterek i strachu wyjechałam. Dlatego też podjęłam decyzję:
ZOSTAJE TU W UK
Nie wiem na jak długo. Wiem jednak , że chcę spróbować. Potrafię żyć ze stratą. Potrafię odciąć się od pewnych spraw na tyle dobrze, że mogę stwierdzić, iż jestem szczęśliwa.
Tak, chodzi tu o związek. Podjęłam taką, a nie inną decyzję. Od początku byłam szczera i pozostałam szczera do końca. Nie chcę być egoistką i przewracać czyjegoś życia o 360 `, skoro nie potrafię się zaangażować.
Czy czuję się tu samotna ? W pewnym sensie nie - mit o powodzeniu Polek za granicą nie jest mitem lecz prawdą (surprised - me?! ). Na brak towarzystwa nie mogę narzekać. Nie chcę się jednak z nikim wiązać. Muszę skupić się na tym co ważne dla mnie, dla mojej rodziny - EDUKACJA I PRACA.
Napisałam "w pewnym sensie nie", gdyż z drugiej strony czuję się odcięta od rodziny, dawnych znajomych i przyjaciół. Od wszystkiego. Nic już nie będzie takie samo...
Użytkownik iamonlyme
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.