Bo to jest tak, że jest inaczej. Nie przejmuję
się już niczym, chowam twarz przed światłem.
Uciekam, lech nie chcę, w ogień znowu skaczę
Zapominam co było kiedyś, nic już dla siebie
nie znaczę. Upadłąm i nie daję rady wstać, ziemia
się kiręci, a ja zastygłam w bezruchu, czekając na
jakiś znak, by wstać. Gdzie się podziała ta moja
energia? Ten zapał do pracy, szacunek do życia?
Muszę się podnieść lecz jeszcze nie teraz........
____________________________
powolutku, pocichutku, zatapiam się w Twoich ramionach...
Czuję się dobrze, czuję się bespiecznie, czuję iłość i wieczne szczęście...