Sobota, jest zaliczona do tych lepszych. Wyjazd z Bydgoszczy [czyt. Solca] o 6.30 w Jabłonowie Pomorskim miałam przesiadkę, na pociąg do Grudziądza, o 10 już byłam przy scenie. Czekałyśmy z dziewczynami 7 godzin, byli też hejterzy, ale spoko się z nimi gadało hahaha. Deszcz zrobił swoje, teraz leże z gorączką i nie jest fajnie. Przy scenie był straszny ścisk, teraz mnie bolą żebra i nie mogę aż oddychać, masakra. Koncert jako tako wspaniały, co chwile wzrok Dawida na mnie. Przed koncertem była taka dzicz, że masakra dziewczyny nie chciały słuchać Wrzoska, tylko dopiero jak ja krzykłam, że mają się odsunąć od TourBusu, to się odsuneły i Wrzosek powiedział do mnie, że bardzo dobrze mówie i ja w taki szok haha kjgksdjfg. No ale przyszedł koniec i masakra... Wszystko co dobre szybko się kończy, ale jeszcze nie raz zobaczę Dawida. :)