I piją te swoje piwko za 20 centów i żrą te swoje parówki za 1,29 i śpiewają "cieszmy się z małych rzeczy" albo "ciesz się z tego co masz". Rzygać się chce i od takiej diety i takiego podejścia.
I jestem przeciwnikiem agresji. Serio. Stąd ograniczam ją do minimum, dzięki pilnowaniu instynktu. Dwie strony medalu, bo wiele na tym straciłem i wiele wygrałem. Ostatecznym argumentem jest zabawa w pobliżu agresywnego/pijanego napinacza. Wygrałem i reszte zębów mam.
I nic więcej. Prócz cycków.