Przepraszam wszystkich,że zniknęłam na tak długo bez słowa...
Wszystko się pozmieniało i chciałam chociaż tutaj coś naprawić.
Ten photoblog dla mnie już nie istnieje...
Od ponad roku nie mam żadnego kontaktu z Luną, nawet nie wiem, co u niej słychać. Kiedyś tylko dowiedziałam się, że zrobiła się strasznie agresywna-jeszcze bardziej niż dotąd. Podejrzewam, że w ogóle by mnie już nie poznała...
Wszystko się skończyło, ponieważ nie zamierzam mieć więcej nic wspólnego z właścicielem Luny.
Szkoda, że wszystko potoczyło się w sposób, ze nie zaznałam żadnej odpowiedzialnej osoby za nią, która umożliwiłaby mi jakikolwiek kontakt z tym wspaniałym haszczakiem...
Tak msuiało być, innego wyjścia nie było,trudno.Trzeba żyć z tym dalej.
Powiem tylko,iż bardzo szkoda mi psa,który przez niewiedzę swoich hmm "właścicieli" kisi się od rana do wieczora przez 7 dni w tygodniu na ciasnej zagródce-zima, czy upalne lato...
Dziękuję wszystkim,którzy mnie wspierali,doradzali w sprawie psa,za przeglądających i za komentarze. Dziękuję.
Z całego serca życzę zdrowia dla waszych podopiecznych,wam również wszystkiego,co najlepsze.
Cieszę się, że niektórzy potrafią zapewnić dobrobyt swoim podopiecznym,nie będę wkraczać w detale, ale powiem tylko,iż cieszę się,że mam inne psiaki prócz tej biednej Luny. Trzymajcie się wszyscy!