Byłam dziś na pogrzebie kolegi z klasy.
Popełnił samobójstwo.
Y to już zamknięty rozdział. Nie chcę do tego wracać myślami, czy chociażby czytając pamiętnik.
Teraz jest X.
Chciałabym, żeby te uśmiechy, które posyła mi codziennie w szkole cokolwiek znaczyły.
Żeby te spojrzenia, kryły pod sobą pożądanie.
Zeby mnie pragnął.
Żeby
nie
mógł
beze
mnie
oddychać...