Niedawno schudłam, już byłam w ogródku, już witałam się z... i FUCK. Taka gruba jak teraz,
nie byłam jeszcze nigdy, to już przesada. Chciałam schudnąć 5kg, to 5kg przybrałam. Jak to się dzieje?
Pomyślałam o fotoblogu w sensie koła ratunkowego, jakiegoś punktu zaczepienia. Musi zadziałać,
JAK NIE TERAZ TO JUŻ NIGDY nie schudnę, to smutne, daje sobie ostatnią szansę.
Może właśnie potrzeba mi miejsca, gdzie będę mogła wyrzucić wszystkie swoje frustracje,
taki śmietnik emocjonalny, bez pokazywania twarzy, bez zamęczania otoczenia moim
wiecznym odchudzaniem i byciem tłustym.
LET'S GET START
(and don't stop)