Szkoda, że tak się dzieje :( Uzależniam się ale niestety nie od osoby ale od cierpienia. Cierpienia spowodowanego chęcią zapomnienia.
Ile to jeszcze będzie trwać?
Czy uda mi się zapomnieć?
Dlaczego tak własnie musi być?
Może tak właśnie musi być?
Może nie jesteśmy sobie przeznaczeni?
Może nie jest nam przeznaczona znajomość?
Tylko dlaczego zawsze wszystko musi być ustalane odgórnie?
Dlaczego nie można żyć według hasła Mirandoli które przecież mówi nam tak jasno że "Człowiek jest kowalem swojego losu". Tego niestety nie wiem ale jestem pewna jednego Trzeba walczyć o swoje i przekonać się na właśnej skórze że tak a nie inaczej jest. Bo bez walki nie ma przegranej. Będę walczyć nie zwarzając na przeciwności losu. Albo będę smucić się z powodu porażki albo będę pławić się w smaku wygranej. To zależy odemnie.
See Ya! :*