mam złamane serce.
Jak mam teraz żyć?
Zasnęłam po 21 po zażyciu tabletek uspokajających. Jednak ukoiły moje moje myśli na tyle by obudzić się o 23 ze snu o nim. Potem powtórka o 3. A potem o 6. Nie śpię od tej pory. Płaczę i opłakuję.
Moja nadzieja, mój promyk, moja ostoja. Już nigdy nie powie, że mnie kocha. Już nie będzie dwóch poduszek obok siebie, wyczekiwania. Nie będzie zawodu. Nic. Tylko ból. Moja żałoba.
Moje serce, moja dusza pękła na tysiąc kawalków. Nie wiem jak się z tym uporać.
Nie mogę jeść. Nie mogę pić. Wszystko mi się cofa. Nie chcę tak żyć.