Nie mam kompletnie żadnych zdjęć (brak imprez w ene spowodowany postem daje się we znaki xD) więc proszę, zdjęcie z zawodów: Ja, Berni i Ulala w akcji :D
Tydzień strasznie szybko leci i to mnie cieszy. Chcę już czerwiec, pełen chillout, ogniska, energy, posiadówy na ławie do 6 nad ranem... A tak to trzeba siedzieć w tej jebanej budzie, patrzeć na korytarzu na te krzywe mordy i jeszcze martwić się żeby nie załapać jakiejś pizdy, która by zjebała oceny.
Pozatym to chaos, chaos i jeszcze raz chaos. Czasami nie wiem co się dookoła mnie dzieje, jak ludzie wokół mnie się zmieniają, tworzą jakieś intrygi i obgadują innych. Czasem to przeraża, bo myślisz, że żyjesz w normalnym świecie a tu taki chuj. Jednak wszystko wydaje się być popierdolone.
Mam dość swoich problemów, przejmuje się problemami moich przyjaciół, którzy nawiasem mówiąc ostatnio zmniejszyli swoją liczbę ale stawiam na jakość a nie na ilość to jeszcze te wszystkie szmaty i frajerzy czający się po kątach. Nie powiedzą w twarz co leży im na duszy tylko patrzą się krzywo co chwilę... Wkurwia, a zarazem śmieszy.
Może przejdę się dzisiaj do Kaduli. Lubię te posiadówy w warsztacie przy piwku razem z Kadulą, Arkiem, Wojtkiem i Świstakiem. Tam przynajmniej można pogadać o głupotach i pośmiać się z byle czego. Bo gdzie indziej, bachory próbują udawać dorosłych co im zbytnio nie wychodzi... Ale to już nie mój problem...
Wali mnie to co piszesz małymi literkami ;*