Spoglądam na idealnie wymyte okno. Niby zwykła szyba, a tyle z nią wspomnień. Mam ochotę przykleić do niej nos, jak za dawnych lat. Chuchać na nią i malutkim palcem rysować wszelakie stworzenia. Skulić się na parapecie, owinąć grubym kocykiem i wypełnić usta złocistym i szlachetnym trunkiem. Kakao smak dzieciństwa. Chciałam usiąść, jednak nie mieszczę się już na parapecie. Chuchnęłam, ale palec nie jest już taki drobny i zwinny. Kakao? Brązowy napój zastąpiła wódka. Wpatruję się. Rozmyślam. Czy to znaki, że w końcu dorosłam?