Skulona na parapecie, trzymając kubek ciepłego kakao w ręku, przylepiam niemalże nos do szyby i wpatruję się w codzienność. Coś nie pasuje... Jest inaczej niż zwykle... Migające tysiącami kolorów lampki, przyczepione do choinek sąsiadów, nie pozwalają mym oczom przywyknąc do ciemności. Tak, to czas grudniowej radości. Czas pokoju, pojednania, pogodzenia się z samym sobą i właściwy moment na dojście do wniosku, że wszystko, co wydarzyło się od ostatniej Wigilii, miało jakiś głębszy, ukryty sens...