człowiek stojący na rozdrożu
pośrodku niczego
niewyraźne szlaki proroków
które w różne strony
prowadzą wędrowców
i gęsta mgła wokół
w ustach suchość i niesmak
i przestrzeń głucho ogarnia
przejmująco do ucha szepcze
winą sumienie umiejętnie obarcza
by o niepowodzenie zadbać
i strach co tak bardzo przytłacza
wyciągnięte ku sobie znów dłonie
rozdzielić milczeniem i ciszą
by nastał wszechwładny koniec
tak właśnie nas tłamszą i ćwiczą
i zmyślnie prowadzą ku przepaści
nasze mniemania osądy i wyniosłości
nasz brak pokory
nasze zatwardziałe do granic serca
nasze moje najmojsze porządania
i chcenia
i wciąż powtarzający się schemat
zdań zaczynających się od ja