dawno nie czułam się tak źle. wszystko powoli traci sens,mam nadzieję,że w końcu coś zacznie się układać ale właściwie powoli wątpie w to,po prostu. myślę,że nigdy nic nie będzie w pełni dobrze,zawsze coś jest nie tak,zawsze. może na to nie zasługuję,może tak ma być i już. gubię się w tym świecie i nie radzę sobie. możliwe że potrzebuję pomocy,ale próbuję pokazać,że wszystko jest okej. mój humor już chyba naprawdę dosięgnął dna,czas się podnieść,ale to jest dla mnie zbyt trudne. żałosne.