na zdj.: KASIA
Powstałeś z upadłych nadziei i snów
Narodziłeś się z lekkich, naiwnych obłoków
Pochodzisz z bezsennych, niespokojnych głów
z podłych i niesprawiedliwych wyroków
Przenikasz serca i władasz myślami
Zdobywasz dusze i przejmujesz głos
Błądzisz po ciemku między marzeniami
Nie zaznasz spokoju - taki już twój los
Pokonasz góry, przebrniesz przez urwiska
Rady dasz groźnym, wielkim oceanom
Nie spoczniesz, nawet gdy śmierć będzie bliska
Nie poddasz się zimnym, bezdusznym tyranom
Snując się w pustce, ciszy i skupieniu
Przeszywasz chłodnym lecz śmiałym spojrzeniem
W obliczu blasków, w gorzkim serca drżeniu
Okrywasz usta wymownym milczeniem
Choć ci nie dano żadnego imienia
a więc przywoływać cię nadaremnie
wypowiedz moje, a wraz z falą brzmienia
wniknij i pozostań we mnie
Duchu, który nie da się złamać.