w dzisiejszej notce o włosach, a mianowicie muszę się was poradzić..
w zeszłe wakacje zachciało mi się blondu.
z bardzo ciemnych, prawie czarnych włosów, rozjaśniłam do średniego blondu.
miałam długie włosy, które naturalnie stały się strasznie zniszczone i suche.
czego się spodziewać po rozjaśnianiu dwa dni pod rząd czterema rozjaśniaczami?
+ ciągłe farbowanie, bo odcień nie ten.
przed tym moim wybrykiem włosy miałam lśniące, zdrowe..
a teraz? haha. szkoda gadać.
na głowie miałam takie siano, że fryzjerka załamała ręcę i ścieła mi jakieś 15cm.
to było w sierpniu zeszłego roku,
a od tamtego czasu włosy urosły mi może z 5cm.
wróciłam do ciemnego koloru, używam odżywek, myje je codziennie.
używałam waxa, takiego czerwonego płynu z apteki na porost.
i nic.
może jest jakaś poprawa, ale niewielka.
włosy mi wypadają i końcówki dalej się kruszą.
wcześniej włosy rosły mi naprawdę strasznie szybko.
a teraz już tracę nadzieję, że kiedykolwiek będę miała długie, zdrowe włosy.
moje pytanie do was:
znacie może jakieś sprawdzone preparaty/domowe sposoby/maski/odżywki/suplementy?
belissa/skrzypovita?
BŁAGAM O JAKIEŚ RADY.