Wczorajszy wieczór to nieustanna walka sama ze sobą.
Pierwsza bitwa była o wagę. Już prawie na niej stałam, ale dałam radę, powstrzymałam się..
Druga: cały dzien byłam głodna i swój przydział serków skonczyłam jesc o godz 14. Bo jadłam co ok 1,5 -2 godz. No i wieczorem, ok 22 tak rozbolał mnie brzuch, kreciło mi się w głowie, byłam głodna. Ale napiłam się ciepłej, zielonej herbatki, poszłam sie połozyc i juz było ok. :))
Można powiedziec: półmetek zmagań na baletnicy. (do półmetka z odchudzaniem to jeszcze całe mnóstwo drogi)
Dziś dzień 5/10. -ziemniaki. Ugh, sto lat ich nie jadłam..:) A teraz to one będą umilały mi najbliższe dwa dni.
ps. Piję 1,5 l wody dziennie, do tego cola zero, zielone herbatki, kawy. 1,5l wystarczy, czy za mało piję?