nie mogłam się zebrać do napisania czegokolwiek. brak motywacji. ale jestem. wiele rzeczy się wydarzyło przez ten okres. miałam prace. ale zaszłam w ciąże, zaczęłam krwawić, wylądowałam w szpitalu. nie zwolnili mnie, jak stwierdzili, że nie mogą zwolnić kobiety w ciąży. chciałam odejść, żeby nie było, że naciągam ich na kasę i żeby zrobić miejsce komuś innemu. moja wspaniała pracodawczyni zadzwoniła do mnie i powiedziała, że do końca ciąży będę u nich 'pracowała'. nie zależało mi, ale jeżeli oni tak chcieli. jednak Ten u góry trochę nade mną czuwa. nie zależy mi na kasie, chociaż nie powiem się przyda. bardziej zależy mi na ubezpieczeniu, które mam. i gitara. mój ostatni wpis, na początku października. wtedy już pisałam, że podejrzewam, że jestem w ciąży. 10ego byłam pierwszy raz u lekarza. potwierdzono ciąże. okej. płacz. trudno. jakoś to będzie. mamie planowałam powiedzieć w moje urodziny. 28 października. ale jest mądrą kobietą i 11ego powiedziała mi, że wie gdzie byłam (znaczy się domyśla), że u gina. ja mówię, że tak. ona 'mam nadzieje, że nie jesteś w ciąży', potwierdziłam. długa rozmowa. nutka zawiedzenia. przez cztery pierwsze dni przychodziła do mnie do pokoju na rozmowę. z dnia na dzień jakoś się z tym pogodziła. jak by nie patrzeć nie musiała, ale to zrobiła. od razu zakomunikowałam, chłopakowi i mamie, że nie usunę. okej. zaakceptowali. nie mieli wyjścia. a dziś. hm, cóż. wiem, że będę miała chłopca. koniec 18ego tygodnia. staram się jak mogę. chociaż cały czas ciężko mi to ogarnąć. nadal nie wiem czy się cieszę. chcę tego dziecka, ale nie wiem dlaczego. nie wiem czy sobie poradzę. nie dogaduję się z facetem. jest mi w chuy ciężko. bardzo ucieszył się, że będzie miał syna. nie wiem co o tym myśleć. trzy dni temu (11.12) pojawiły mi się pierwsze rozstępy na brzuchu. przytyłam już 7 kilo. -,- ćwiczyć nie mogę. bo ciąża zagrożona. więc siedzę w domu. leże. chodzę na spacery. czytam. i nie pisze pracy. żałośnie. nienawidzę siebie. termin mam na 15 maja. czuję, że będzie wcześniej. się okaże. źle śpię w nocy. a to dopiero początki. musiałam przenieść się na dół, bo nie mogę chodzić po schodach. niedługo święta. muszę sobie kupić parę sukienek. w środę idę z siostrą na zakupy. mam zamiar się obkupić. dobra. koniec.