nadal nie zmierzona. ;o
zawsze zapominam. i jeszcze chyba zapodzialam gdzies miare.. -,- jak na zlosc.
jadlam slodkie (dwa dni) to chyba byl czwartek i piatek.
no i nie cwiczylam.
ale nie ma co plakac. nie zrobilam, zjadla. trudno.
czasu nie cofne.
a wczoraj cwiczenia z Ewka - skalpel.
dziś - Ewka turbo spalanie.
dobrze bylo.
jedzeniowo okej.
dzis. sniadanie: chleb zytni, tatar, ser zolty, chrzan, cebula, papryczka chilli, actimel naturalny.
obiad: jajka sadzone (2), buraczki, cebula, paprycza chilli, kasz ( nie pamietam nazwy, ale jest pyszna )
ogolnie kasze sa pyszne i jem tylko je teraz. zero ziemniakow. chyba, ze mama mnie zmusi w domu to jem. ale bez soli.
no i ogolnie dobrze. znaczy pod wzgledem fizycznym. bo z psychika juz gorzej troche. beznadzieja. ale nie mysle o tym.
no i zaczal sie kolejny tydzien. caly tydzien zajec. nice. pisalam juz, ze nienawidze mojej uczelni.. ech. zawsze pod gorke. kurwa.
Taco zawsze na propsie.
lubie ten utwór. <3
taki trafny.
bywajcie.
7 PAŹDZIERNIKA 2019
14 GRUDNIA 2018
2 PAŹDZIERNIKA 2018
20 WRZEŚNIA 2018
12 WRZEŚNIA 2018
19 CZERWCA 2018
20 LUTEGO 2018
5 STYCZNIA 2018
Wszystkie wpisy