photoblog.pl
Załóż konto

nie ćwiczyłam. w urodziny jednak. sobota. tez nie. dziś przed godzina, jakies szesc cwiczen na posladki i nogi. nic wiecej. kompletnie. zalamka. mialam ciwiczyc. jestem zla. i slaba. oczywiscie. ale coz. jutro poniedzialek nowy dzien. niedlugo ide spac. malo spalam ostatnio. a przyda mi sie duzy power. kocham spac. 

a co do jedzenia. a no tak, w urodziny postanowilam nie jesc slodkiego (Ale to juz chyba pisalam) wiec nie jadlam nic, nadal. i jest mi super z tego powodu. mama miala kupic tort bezowy (na uro) ale zapomniala. haha. i dobrze. bo dupy pozniej tylko rosna. a tego nie chcemy. mam nadzieje, ze troche wytrzymam. 

czy dzisiejsza data da mi w koncu do zrozumienia, ze trzeba cos zmienic.?

nadal nie zmierzona. moze troche sie boje sprawdzic, bo wyjdzie, ze tak to na serio przytylam.

czuje, ze od umieram od wewnatrz.

nie moge sie odnalezc.

i do tego jakies romanse. na co to komu.

daje sobie, gora, rok. na ogarnięcie całego tego burdla. 

wiec skupiam sie teraz na cwiczeniach na nogi. i chcialalbym bardzo sobie czasem pobiegac, ale nie moge sie jeszcze odnalezc w tej Brzydgoszczy. nienawidze.

siostra w przeciągu ostatnich dowch tygodni powiedziala mi dwa razy, ze 'przytylam' (!) hm, potwierdzam, nie zaprzeczam. a ja kurwa wszedzie gruba tylko nie w cyckach. i teraz szkoda. ech.

zycie.

dobra czas spac. 

 

 

 

p.s. kiedys to mowilam, ze i tak umre gruba. 

Dodane 30 PAŹDZIERNIKA 2016
230