( Uwaga, będzie notka w stylu Borki :P )
Czasem, gdy patrzę na ludzi, to wydaje mi się, że między nimi tworzą się takie nici, krótsze lub dłuższe, cienkie i grube, mniej lub bardziej elastyczne w zależności od relacji. I w różnych kolorach.
Gdy ludzie chodzą, te nitki rowzlekają się po całym świecie, plączą i krzyżują w sposób zupełnie niekontrolowany.
Czasem pękają, ale tak ciągną się za obojgiem. Wleką się po ziemi takie smętne, brudne, niepotrzebne sznurki.
Czasem ktoś się zaplącze i nie może się wyplątać. A nożyczki akurat w innych spodniach zostawił.
Czasem się ktoś o cudze nici potyka.
Za krótka jak na notkę a la Borka.
Muszę popracować.