Ćwiczenia zrobione. Szczerze mówiąc to nie z jakimś wielkim przejęciem, bo przy niektórych się trochę "opierdalałam" nie mają już trochę siły. Nienawidzę mountain climbers, nienawidzę! Zawsze jak mam to robić to... eh :c A deski nie umiem ani trochę, ale powoli się uczę.
Jutro na pierwszej godzinie pisze kartkówkę z biologii, z której chciałabym dostać 4, ściągi zrobione, żeby tylko udało mi się ściągnąć i to zaliczyć. Standardowo trzymajcie kciuki ^^
Jakoś tak nijako mi w życiu, ani nie mam co robić, ani nic. W dodatku zauważyłam, że mam suche i brzydkie włosy. Muszę coś kupić, żeby je podreperować :c Polecacie coś?
Dzisiaj zjadłam kilka małych pierniczków, był przepyszne, hehe, a ja jestem i będę grubasem, kurwa. Tak myślę, że jak już skończę to wyzwanie z Mel B, to może się wezmę znowu za coś innego i tak dociągnę do tego kwietnia (oby było ciepło i nie było śniegu) do egzaminu i moich upragnionych rolek <3