to znowu ja. ostatni czas był dziwny. bierzmowanie i egzaminy. ostatni tydzień spędziłam na przygotowaniu do nich. nie jestem z siebie w w100% zadowolona - ale zawsze mogło być gorzej. przez nauke nie miałam czasu by pomyśleć. czyli nie miałam czasu ani na to by stwierdzić czy mam dobry humor czy zły. byłam tak pochłonieta nauką. w sumie to dobrze. nie miałam czasu na smutek. gdy się już to skończyło zauwazyłam że lepiej jest gdy mam jakies zajęcie, wtedy nie mam czasu na przemyślenia i wszystko chyba jest łatwiejsze - bezproblemowe
czekam teraz na wakacje. na razie musze dac z siebie wszystko jeśli chodzi o oceny. dużo osób sie pewnie zastanawia po co się tyle ucze po co stawiam tak na dobre świadectwo co mi to da, i dlaczego tak to przezywam. w sumie odpowiedz jest prosta. kazdy ma swoje cele i na temat nich pisac nawet nie trzeba. wazne dla mnie jest by sie dostac do tej szkoly i na ten profil ktory chce. jesli sie dostane - beda to pewnie swietne wakacje:)
aktualnie odpoczywam - tydzien wolnego po tygodniu zapieprzu - jednak sie nalezy.