"Siedzę, a moje zmarznięte palce tańczą po klawiaturze przy hip-hopie białego walca. Gardło ścisnęło się jakby ktoś zacisnął na nim sznurem i coraz mocniej ciągnął. W głowie mam nielegalne wysypisko śmieci do którego wszyscy przywożą wszystko co im nie potrzebne. Sterty plączących się niepotrzebnych rzeczy hamuje cały organizm, przytłacza go i sprawia, że łapię oddech jakby każdy był ostatnim, jakby ktoś zabrał mi dopływ tlenu do organizmu, albo jakbym pierwszy raz to robił. Zaciągam się nim jak pierwszym papierosem, duszę i krztuszę. I tak za każdym razem. To wszystko miało być prostsze. Miał być Superman, który uratuję świat i nikt nie będzie płakał. Miała być tęcza i krasnale. Miał być święty Mikołaj i Królewna Śnieżka. Mieliśmy żyć w bajce, a nie w horrorze. A czuję się jak dziecko, któremu zapomniano zasłonić oczy przed strasznym momentem w filmie, albo jak dziecko, które obudziło się i w drodze do rodziców napotkało włączony telewizor z najgorszym z horrorów. Tak bardzo nie wiem nic, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, mógłbym pisać tego tysiące, ja po prostu NIE WIEM i tak cholernie coraz bardziej ogarnia mnie strach, lęk, przerażenie. Boję się, kurwa, boję. Potrzebuję tylko ramienia, które będzie zbudowane z bezpieczeństwa i będzie choć trochę pachnieć jak lato z dzieciństwa." ~~~~Michał