przychodzi taki moment w życiu, że nagle rozumiesz...
rozumiesz, ze jesteście już tak bardzo zżyci..
nie jesteś w stanie wytrzymać jednego dnia bez jego głosu.
wiecznie pragniesz jego dotyku, wzroku skupionego tylko na tobie.
rozumiesz, ze bez niego nie byłabyś już sobą..
jesteście jak sztabka złota i ołowiu, które są tak długo razem, że nie da się już ich zupełnie rozłączyć
zawsze w jednym pozostanie część drugiego.
bez względu na wszytko oddasz część siebie, której nie odzyskasz.
dostaniesz coś w zamian, ale to tylko przypominało będzie o nim.
więc po co, do cholery jasnej, się rozdzielać?
ja potrzeby nie widzę i widzieć nie chcę.
bo dobrze mi z tobą.
kocham.