Nie zbadane są jego wyroki,nigdy nie wiesz gdzie zlądujesz, choć z premedytacją stawiasz swoje kroki.
Ze szczytu zawsze spadasz nisko, a im wyżej pniesz się w góre, tym bardziej robi się ślisko.
Na początku wyśniłeś sobie marzenie i stanęło przed Toba, jak nie zdobyta góra, szytem w chmurach...milcząca, błyszcząca w błyskach słońca...
Przyrzekłeś ze bedziesz starał się zdobyć ją do końca i poświęcileś wiele, choć kosa losu podcinała skrzydła...
Walka Ci juz zbrzydła, wytrwałeś...gdy inni upadali Ty wciąż staleś, targany bólem niosłeś własny krzyż i piołeś się wciąż wzwyż...
Spójrz co się stało?...co Ci pozostało?...Widzisz?...Juz nie myślisz tylko nie nawidzisz...