dzisiaj przekonałam się, że nie wszyscy staruszkowie muszą być sztywnymi zwolennikami "obrońców krzyża ", potrafią nieźle dogadać dobrze usytuowanym ludziom, znają się na muzyce i potrafią śmiać się z samych siebie. i nie patrzą na nas z góry, pomimo różnicy wieku. naprawdę miło się rozmawiało z panem Kaziem spod kościoła. (do zobaczenia na piątkowej próbie ;*)
i fajnie się wracało w ciemnościach przez las, po wcześniejszych opowieściach o dzikach w tryszczynie i tej agresywnej losze, która zabija samym spojrzeniem, chyba że poczęstujesz ją wiśniową tabaką.
i " dziękuję za uwagę, do usłyszenia ! "