Ludzie mawiają, że "trudno jest lekko żyć"... a co jeśli trudno jest JAKKOLWIEK żyć? ostatnio wiele się działo, bywały lepsze i gorsze dni, ale coraz więcej jest tych gorszych. Z dnia na dzień coraz trudniej jest wstać z łóżka. Co z tego, że idą święta, skoro mam je w dupie? Co z tego, że wszyscy podniecają się tym sylwestrem, skoro ja chcę go jakoś pominąć? Nie mam ochoty udawać już, że wszystko jest okej, bo nie jest kurwa okej! mam już tego dość! mam dość tego życia. Psycholog w ogóle mi nie pomaga, psychotropy nie działają tak jak powinny, nie jest mi po nich lepiej. Więc co ze mną jest nie tak? czy już naprawdę nie mam szans na normalne życie?
Wiem, że zachowuję się jak dziecko... Z dnia na dzień potrafię zmienić swoje zdanie i podejście do wszystkiego o 180 stopni.
Jedyne co się nie zmieniło od długiego czasu to jedno uczucie... Chciaż wciąż zmienia się to, czego wymagam... Mam wrażenie, że znów zaczynam robić błędy, które już wcześniej popełniałem... Czy naprawdę niczego się nie nauczyłem ostatnio? Może za kilka lat będę potrafił to wszystko ustabilizować... teraz nie potrafię zrobić z tym nic.
Okazuje się, że jak coś idzie nie po mojej myśli, to potrafię uderzyć w najsłabszy punkt... Powiedzieć/zrobić coś, czego normalnie nigdy bym nie powiedział.
Czuję do Ciebie coś więcej niż tylko przyjaźń... Twój facet będzie miał ogromne szczęście mając Ciebie...
Mam coraz więcej myśli samobójczych (efekt uboczny tych pierdolonych psychotropów), chociaż wiem, że nie mogę sobie nic zrobić, bo zawiodę wszystkich... staram się w takie dni jak ten zamknąć się w swoim świecie, ale nawet to już nie pomaga... Chyba znów walczę z samym sobą... Ale nie wiem czy tym razem będę potrafił wygrać...
Wesołych świąt...
Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24Pati pati991gd