taki tam zamuł. :>
także tego... jestem jednak pieprzoną egoistką, naprawdę. straszną egoistką. kiedyś wydawało mi się, że to tylko takie gadanie, że jestem niewiadomo jak zimna, twarda i nic mnie nie złamie, ale ja naprawdę taka jestem. nawet najbliższym nie potrafię pokazać, jak mi na nich zależy, jak bardzo chcę być częścią ich życia, jak strasznie ich potrzebuję i jak bardzo staram się im pomagać i być przy nich. czuję, że nawet przyjaciele coraz mniej chcą mnie mieć obok, że coraz mniej im pomagam, że nie potrafię, że myślę tylko o sobie i tylko to, co ja przeżywam jest najważniejsze. nie jest tak, nie chcę, żeby tak było, ale zmienić swojego postępowania też nie potrafię, bo jestem tak cholernie uparta i ciężko mi przed samą sobą, a tym bardziej przed innymi przyznać się, że popełniam błędy i robię coś źle. ale zaraz nowy rok. nowy rok, nowe życie, tak? postanowienia, plany i w sumie w moim przypadku trochę też lęk przed tym, co ten rok przyniesie. boję się, że będzie jeszcze gorszy niż ten mijający, chociaż raczej nie potrafię powiedzieć, że dobrych chwil było mniej niż złych. dużo się zmieniło z pewnością i wielu rzeczy się nauczyłam, wiele przyswoiłam, niekoniecznie dobrych. wielu ludzi w sumie straciłam, niektórych z własnej winy, a innych w sytuacjach, na które nie miałam wpływu. wielu ludzi przybyło i dobrze by było, gdyby już zostali. oby w tym roku było lepiej, oby było jak najwięcej dobrych chwil, obym ja wstąpiła na tą właściwią drogę, oby nie zabrakło zmian, pozytywnych, szczególnie tych we mnie. mam nadzieję, że nauczę się łapać każde, nawet drobne chwile, wykorzystywać jak najlepiej wszystkie szanse, trwać przy tych bliskich mi ludziach bez względu na wszystko, być mniej egoistyczna, bardziej pomocna, bardziej pozytywna, szczęśliwsza.
tęsknię, przepraszam, kocham, proszę bądźcie.