Ramzesik :d
wczoraj jeździłam na panu ze zdjęcia ;)
moją pierwszą jazdę na nim wspominam bardzo dobrze ale wczoraj był strasznie do pchania.
jak już zrobiłam pare kółek kłusem to się troche rozruszał, ale i tak było ciężko.
galopu nieogarnęłam kompletnie. zagalopowanie ok, ale nieumiałam go w tym galopie utrzymać bo musiał być non stop prosty w szyi. A jak już sie skupiałam na tej szyi to zapominałam o łydkach i tak to wyglądało.. Pod koniec już udało mi się przegalopować jedno kółko na hali, ale to i tak nie było tak jak trzeba wiec ostatecznie pani mnie wzięła na chwilkę na galop na lonże. I było lepiej ;)
ogolnie nie było aż tak źle. bywało gorzej ;p
potem prawie godzina marznięcia i czekania na przystanku na autobus do domu..
następnym razem biorę ciepłą herbate w termosie bo inaczej zamarzne.
a kolejna jazda za tydz. <3
i w sumie niemiałabym nic przeciwko jeżeli znów bym Ramzesa dostała xd
w końcu mam motywacje.
PS. zdjęć z wczorajszej jazdy niemam bo było już ciemno i tata nawet niewyciągał aparatu bo i tak by nic niewyszło. Może za tydzień będe miała coś bardziej aktualnego bo jade na jazde o wiele wcześniej niż wczoraj, wiec mam nadzieje że bd w miare jasno :)