No to od niedzieli siedzę sobie w Anglii...dokładniej w West Bromwich...zaraz za Birmingham...:) Nowe ..samodzielne życie...Nie powiem..miałam,już pare załamań..ale póki co daję radę.Chociaż bycie tak daleko od domu jest mega dziwne.Najgorsze jest to,że spędzę pierwsze święta bez rodziny.. Czas w końcu porządnie zarabiać...bo nie dość,że w Polsce ciężko z pracą to jeszcze te żałosne zarobki. No nic...Pozdrawiam :D