photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 8 SIERPNIA 2015

Middle of the night.

 

 

 

 

 

Spacerował brzegiem piaszczyscego wybrzeża.

Czuł niemal każde ziarenko piasku, z którym spotykała się delikatna skóra jego stóp.

Trzymał w prawej dłoni obydwa podniszczone trzewiki, z których jeszcze sączyla się strożka wody.

Jego broda oraz czarne włosy byly zaniedbane, a on sam zdawał się tym kompletnie nie przejmować.

Leniwie posuwał swoje kroki do przodu, szurając o zimną materię.

Spoglądal czasem w stronę srebrzystego księżyca.

Z każdym krokiem słychać było brzęczenie żelastwa na jego zniszczonej koszuli i marynarce.

 

Uśmiechnął się, gdy delikatna bryza zamiast nadal opiewać nieznacznie jego policzki, zajęła się namiętnym szarpaniem cienistych włosów.

Czy to rzeczywiście delikatna bryza?

 

Westchnął przeciągle, gdy znalazł się przy ostrym klifie.

Bez trudu wspiął się na sam szczyt.

Stanął na samym brzegu.

Wychylając się, przesunął stopą kilkanaście małych kamyczków, które powędrowały w dół w towarzystwie rozpływającego się w powietrzu pyłu.

 

Nagle wziął zamach i zniszczone buty pofrunęły z jego dłoni wprost do głębi agresywnego oceanu.

Do samego końca obserwował ich spektakularny lot.

Do momentu, w którym pochłonęła je niebezpieczna woda.

 

Westchnął znów, i uśmiechnął się jednostronnie obnażając śnieżnobiałe zęby.

Bryza ponaglana szkwałem, rozdarła całkowicie jego włosy i starała się zatańczyć z jego sylwetką.

 

Uśmiechając się nadal, przymknął mroczne oczy i otworzył ramiona, jakby chciał objąć wiatr.

Pozwolił mu swobodnie dotykać materiału jego ubrania.

Pozwolił mu, aby ten rozrywał guziki jego koszuli i przenikał do samego ciała.

 

Jego postać rysowała się jako czarny punkt w perspektywie rozległego oceanu.

Nadeszły złowrogie chmury.

Nagły blask zagościł na jego twarzy oraz całym terenie.

Po chwili poczuł na czole krople deszczu.

A w oddali dało się słyszeć gniew potężnego Posejdona.

Fale uderzały o brzeg agresywnie, niemal czuł ich siłę na sobie.

 

Jego odzież była już całkiem mokra, a ciało przemarznięte.

 

Przysunął pokaleczone już stopy, bliżej brzegu ostrego klifu, co spowodowało kolejną salwę staczających się w doł kamyczków.

 

Wziął głęboki oddech, a do ust wpadło mu parę kropel deszczu.

 

Nie chciał otwierać oczu, wiedział zatem, iż ocean oczekuje jego spojrzenia.

Uśmiechnął się tylko szerzej, gdy poczuł mocniejsze targanie rękawów przez wiatr.

 

Jego ścięgna achillesa uruchomiły się w płaszczyźnie jedynej możliwej i stanął na palcach.

Powoli jego ciężar ciała przechodził na przód.

 

Czuł, że ułamek sekundy wystarczy. Czuł, że to już ostatni ruch. Czekał jedynie na odpowiedź.

 

Nastąpiła chwila nieważkości, a jego stopy nie czuły już przyczepności.

 

Nagle mocna fala dosięgnęła jego torsu i uderzyła tak, że znalazł się znów daleko od krawędzi.

Jeżeli była to w ogóle fala. Nie wiedział-jego oczy były zamknięte.

 

Spojrzał w końcu na gniewny ocean. Zrobił parę kroków w tył.

Na horyzoncie ujrzał blask ciepłego słońca, a w miarę jego oddalających się kroków, odchodziły również ciemne chmury. 

Prychnął i zakręcił palcami kółka w powietrzu.

 

-To może innym razem- przystawiając dłoń do ust w geście ukradku, szepnął w stronę chlupiącej wody.

 

Poszedł wtedy odszukać stracone trzewiki, a wszelkie prognozy wskazywały na to, że tego dnia, pogoda będzie przepiękna.

Niestety on o brzasku martwił się o stare podeszwy.

 

///

 

Jeśli czegoś naprawdę chcesz, to cały wszechświat sprzyja temu, aby to się spełniło.

Warto chcieć. Nie sprawdzaj tego robiąc na przekór, bo możesz stracić więcej niż buty.

 

Informacje o hohu


Inni zdjęcia: Osioł Boży bluebird111409 akcentovaLove damianmafiaDrogą przez las andrzej73Hejoo patusiax395:) szarooka9325Miły zakątek. ezekh114Uparty jak Osioł :) bluebird11Rekonesans terenu. ezekh114... thevengefulone