Herr Mannelig
Rozpływam się. Takie dobre jedzenie. Moge spać sama w pokoju, nikt mi nic nie wkopie pod łóżko. Mam bardzo wygodną kanapę. Nie ma tutaj ani robaków, ani nietoperzy.
Czuję się dziwnie.
Nikt do mnie nie krzyczy z samego rana.
Nie ma irracjonalnego pośpiechu.
Wczoraj śnił mi się pożar lasu.
Dzisiaj w nocy obudziłam się w panice.
Chyba nawet nie do końca się obudziłam, bo słyszałam soundtrack ze snu, ale widziałam rzeczywistość.
Spanikowałam, że zapomniano mnie wziąć ze statku.
Kręciłam się myśląc, że znajduję się pod pokładem w magazynie.
Związana czy coś w tym stylu.
Beczki turlały się po podłodze, a ja histerycznie poszukiwałam telefonu, aby wykręcić numer z wezwaniem znajomej twarzy do pomocy.
Jakieś kroki nade mną, pewnie piraci. Może jakaś bijatyka, albo impreza.
Bezcenne było to, kiedy odnalazłam numer, prawie wykręciłam, spojrzałam na zegarek:
3:29
I nagle zrozumiałam, że to sen a nie żadne pirackie zagrania.
Parę minut poźniej przyśniło mi się, że za cholerę nie umiałam zaknagować liny od żagla.
///
Każdy z nas ma swojego Herr Mannelig.
Wczoraj przypomniałam sobie tę balladę. Słuchałam jej jeszcze w gimnazjum. Teraz widzę, że jej popularność wzrosła-są nowe interpretacje. Bardzo pięknie.
///
https://www.youtube.com/watch?v=f3WtMfBH9Gk