wpis z 17.08:
Czuję się jak zakochana nastolatka! <3 tego było mi trzeba :* wiem, że jak chwalę, to zaraz się kopsa, ale mam w sobie tyle radości, że muszę się nią trochę pochwalić! Staram się, ciężko pracuję, serio... Wiem, że momentami nie wychodzi, że przesadzam, ale czasem jestem po prostu zazdrosna, czasem nie potrafię sobie darować docinek, a jak trafi kosa na kamień, to nic dobrego z tego nie wychodzi... Myślę po prostu, że cztery wspólne lata to moment na docieranie się. Może już wykrzyczeliśmy co swoje? Może wycierpieliśmy? Może nawet do niektórych spraw dojrzeliśmy? Marzę o tym, żeby tak było. Żeby spełniło się to, o czym pisałam kiedyś, gdzieś.... Żeby nasze malutkie przyzwyczajonka przetwały próbę czasu i nie dały pożreć się rutynie. I żeby to, co nadejdzie nie pokonało nas. Chociaż w głębi serca czuję, że nasze splecione dłonie są silniejsze niż wszystko, co złe mogłoby nas spotkać.
wszystko to nieprawda, tak bardzo nieaktualne. nie ma mnie. chcę frytki. chcę... nie dam rady tak dłużej. umarłam po raz setny.