Kasia moja. tak. Tak. Moja!
( no oki- może tez trochę Kipera, ale tylko troszeczkę)
Wczoraj od rana z Kasią, a potem to jak juz bywa ze wszytskimi.
Niezły hyź. Burtnik, Sabat, jogurcik upiększający, 'rwanie' kwiatków, dziwne kawały o Bartku i krowach ( a niby taki niepozorny^^), atak czupokabry.
Teraz oczywiście nie mogę spać- więc ide z Dyhna na spacer. Ktoś chętny na przyczepkę?
PS Nie zapominajmy o 64 rocznicy Powstania Warszawskiego.